Sprawa dla Designera

Przebieg śledztwa Empik Art Unlimited

Nic nie wskazywało na to, że ten dzień będzie jakiś szczególny. Pobudka, kawa i spacer do biura z myślą, że czeka tam na mnie kolejna brudna robota. To były czasy kiedy świadczyłem swoje usługi agencji zajmującej się masowo brudną robotą… tusz lał się strumieniami. Szybkie przesłuchanie, krótkie śledztwo, zakasać rękawy i do dzieła. I tak dzień w dzień. Ale tym razem było inaczej…

Wchodzę do biura, jak zwykle – nieco spóźniony, płaszcz, kapelusz i za biurko. Tam na blacie niespodziewanie brief. Czytam. Okazuje się, że przetargowa sprawa, dla marki salonów, którą pomimo tego całego szumu i hejtu jaki miał miejsce ostatnio, miło wspominam. To chyba przez wzgląd na dawne, szczenięce lata, kiedy w zatłoczonych salach, wypełnionych regałami uginającymi się pod wszelaką literaturą, spędzałem dużo czasu wertując kolorowe czasopisma, nie do zdobycia nigdzie indziej, bądź siedząc w kucki pod ścianą, przeglądałem stosy opasłych ksiąg, zaciągając się przy tym specyficznym zapachem nowego papieru i świeżego druku. Z chwilowej zadumy wyrwał mnie głos szefa – Jedziemy z zespołem na robotę, a Ty młody masz ogarnąć ten temat – rzucił. Ok, myślę, wreszcie coś ciekawego i zabrałem się do pracy.

Sprawa polegała na całkowitym przeprojektowaniu dotychczasowej komunikacji Empik Art Unlimited we wszystkich salonach. Chodziło o ubranie w nowe szaty graficzne i uwypuklenie kolekcji produktów sygnowanych przez wybranych polskich artystów. Po zebraniu wywiadu, licznych przesłuchaniach, przeczytaniu stosu raportów przystąpiłem do projektowania. Na początek poszedł Key Visual przedstawiający grafikę symbolizującą nieskończoność i nie ograniczenie sztuki oraz to, że każdy może zabrać kawałek tej sztuki dla siebie. Następnie branding salonu – topery, plakaty, shelfstopery, listwy, wobblery, bociany, okleiny, naklejki. Do pierwszego etapu wszystko poszło w 3 różnych liniach. Sporo pracy, mało czasu, ale termin dotrzymany. Pierwszy i drugi etap zwycięski. Etap trzeci – debriefing, Klient zmienia koncepcję, ruszam od nowa i kolejna seria grafik. Po dopilnowaniu, że transport projektów trafił do Klienta, wreszcie miałem chwila wytchnienia. Jednak spokój i cisza towarzysząca oczekiwaniu na werdykt, po jeszcze nie tak dawnym chaosie twórczym, porównywalnym z tym co dzieje się w kabinie parowozu przy próbie bicia rekordu prędkości pod górkę i z zaciągniętym hamulcem, była nie do zniesienia. Nagle trzask. Otwierają się drzwi. Wchodzi szef i mówi – Klient się kontaktował… projekty ładne, graficznie bez zarzutu, ale ostatecznie zdecydowali się na tańszą ofertę – tyle powiedział i wyszedł. Niestety, jak to się czasem zdarza, sprawę sprzątnęła inna agencja.

Pozostała mi satysfakcja, że wykonałem swoją robotę najlepiej jak potrafiłem. Nie minął kwadrans, a w biurze rozległ się alarm na kolejną szybką akcję. Wstaję. Zbieram się. Szef ponownie wpada – Ty, młody zostajesz. Masz kolejną sprawę.

Projekt, opis: Paweł Bieniasz
Korekta opisu: Anna Fryda
Dla agencji: Cocktail Creative

© 2024 Sprawa Dla Designera - Paweł Bieniasz | Wszystkie prawa zastrzeżone.